Zapraszamy do przeczytania artykułu Rafała Gębury Muralami ożywiana Warszawa »
(…)
Darek Paczkowski, szef Fundacji Klamra, muralom poświęcił większość swojego życia.
- Pierwsze, które malowałem, były nielegalne i miały antykomunistyczny wydźwięk – wspomina. – Z czasem mural stał się dla mnie sposobem, żeby wykrzyczeć swoje prawdy. Dziś pozwala mi zwrócić uwagę opinii publicznej na pewien problem społeczny, a przy okazji zaangażować ludzi w proces twórczy – mówi.
Paczkowski tworzy murale już 30 lat i ma ich na koncie grubo ponad setkę. Jako jedno z trudniejszych wyzwań wspomina mural, jaki przygotował we współpracy z Polskim Związkiem Niewidomych.
- Trudność polegała na wymyśleniu, w jaki sposób wciągnąć osoby niewidome w proces twórczy. Zadania nie ułatwiał fakt, że mural miał powstać na wysokości – opowiada. Zaangażował do współpracy fotografa Tomasza Sikorę, który zrobił portrety osobom niewidomym. – Na podstawie tych zdjęć przygotowaliśmy mural, przedstawiający ich źrenice – opowiada.
Budynek przy Konwiktorskiej odmienił się, a oczy osób niewidomych zaczęły przyciągać wzrok innych.
Zmiana społeczna Bez Darka Paczkowskiego nie byłoby też muralu Ludwiki i Hipolita Wawelbergów, żydowskiego małżeństwa, które pod koniec XIX w. ufundowało nowoczesne osiedle na Woli – Kolonię Wawelberga.
- Udało mi się zarazić Darka pomysłem. Powiedział: „Nie ma sprawy, robimy mural!” – opowiada Andrzej Chybowski, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół i Mieszkańców Kolonii Wawelberga.
Był tylko jeden problem: brak pieniędzy na materiały.
- Pracownicy Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN chcieli nas jakoś wesprzeć, ale instytucja, jaką jest muzeum, nie mogła przekazać nam grantu na stworzenie muralu – mówi Andrzej Chybowski. – Mogli natomiast zaproponować Darkowi Paczkowskiemu, żeby poprowadził warsztaty o historii street artu – opowiada. Zarobione w ten sposób pieniądze przeznaczyli na farby i pędzle. Wsparło ich także żydowskie Stowarzyszenie JCC Warszawa. (…)